września 24, 2018

Kay Redfield Jamison, "Niespokojny umysł"


[...]nie tolerowałam i nadal nie toleruję tych osób – szczególnie psychiatrów i psychologów – które przeciwstawiają się używania leków w chorobach psychicznych; tych klinicystów, którzy w jakiś sposób oddzielają cierpienie i sposoby leczenia „chorób somatycznych”, takich jak choroba Hodgkina czy rak piersi, od zaburzeń psychicznych, takich jak depresja, psychoza maniakalno-depresyjna czy schizofrenia. Uważam, że choroba maniakalno-depresyjna jest, bez wątpienia, chorobą somatyczną; twierdzę, że leczenie jej bez użycia środków farmakologicznych jest z bardzo nielicznymi wyjątkami, błędem w sztuce lekarskiej. [str. 92]

Niespokojny umysł Kay Redfield Jamison to przede wszystkim książka, będąca szerokim opisem choroby afektywnej dwubiegunowej, którą czyta się jak najlepszą fikcję. Może sięgnąć po nią każdy, kto ciekawy jest specyfiki ChAD, ale także ktoś, kto chce przeczytać piękną i inspirującą historię kobiety, która mimo przeciwności swojego własnego mózgu rozwinęła karierę terapeuty i klinicysty, nie zatracając przy tym swojego zamiłowania do poezji i sztuki. Niespokojny umysł jest książką bardzo inspirującą i to nie dlatego, że ktoś zmaga się z chorobą i z tej walki wychodzi „bohatersko”. Takiego patosu tu absolutnie nie znajdziemy, być może właśnie dlatego ta pozycja tak bardzo skradła moje serce. Inspirującą czyni ją język, jakiego autorka użyła, by opisać swoje życie, by ująć w sposób obrazowy, ale przy tym nie nazbyt naukowy naturę obu biegunów ChADu – manii i depresji, wraz z różnymi ich odcieniami. Za mistrzowskie uważam wszystkie opisy pozytywnych aspektów manii oraz to, jak Autorka czuła się, będąc w umiarkowanej górce nastroju, płynnie przechodzących w opisy rzeczywistego destrukcyjnego charakteru tego epizodu w chorobie dwubiegunowej.
Jako osoba, która doświadcza na co dzień objawów choroby, byłam zachwycona zawartymi tu opisami obu przeciwstawnych stanów – głębokiej i dojmującej depresji, ale również stanów maniakalnych, których doświadczyła Jamison. Każdy chory, czytając tę książkę odnajdzie w niej wiele swoich odczuć, opisanych w sposób przepiękny, ale i mnóstwa swoich obaw i oporów przed leczeniem. Mimo, że Autorka jest klinicystką, odważyła się opisać wszystkie swoje doświadczenia, nie bojąc się przyznać do ogromnych oporów przed leczeniem litem – najefektywniejszej, w czasach pisania książki, substancji stosowanej w leczeniu ChAD. Nie wahała się wspomnieć o kolejnych próbach porzucenia leczenia, które kończyły się zawsze w ten sam sposób – coraz mocniejszymi nawrotami choroby, czy o swojej próbie samobójczej, której dokonała, będąc w głębokiej depresji. Odważyła się nawet wysunąć tezę, że choroba może mieć pozytywny wpływ na życie chorego, bo otwiera przed chorym nowe doznania i pozwala przeżywać mocniej.
Dlaczego zatem chciałabym mieć cokolwiek wspólnego z tą chorobą? Ponieważ szczerze wierzę, że dzięki niej przeżywałam więcej i głębiej; miałam więcej doświadczeń i były one bardziej intensywne; kochałam mocniej i byłam mocniej kochana; śmiałam się częściej, ponieważ częściej płakałam; bardziej doceniałam wiosnę, ponieważ przeżyłam więcej zim; byłam bliska śmierci, „tak jak swoich codziennych strojów”, i wyraźniej niż inne osoby dostrzegałam jej potęgę – i potęgę życia. [str. 188]

Jamison wspomina też, z pewną dozą goryczy, podejście jej siostry, do narastających problemów natury emocjonalnej, gdy zamiast wsparcia w i dążeniu do zdrowia otrzymała komunikat, że leczenie jest złe i jest oznaką słabości. Coś z czym na co dzień może spotkać się przynajmniej część z chorujących na jakiekolwiek zaburzenia psychiczne.

Gdy zachorowałam, moja siostra również była przekonana o tym, że nie powinnam zażywać litu, i była bardzo rozczarowana, gdy zmieniłam zdanie. Wykazując dziwny stosunek do purytańskiego wychowania, przeciwko któremu zawsze się buntowała, wyjaśniła że powinnam raczej samodzielnie „przebrnąć” przez depresje i manie oraz że moja dusza ucierpi, jeśli zażywając lek zdecyduję się na stłumienie intensywności doznań i cierpienia związanego z tymi doświadczeniami. [str.89]

Autorka w poetycki wręcz sposób opisuje swoje życie pełne zmian związanych z zawodem jej ojca. Zauważa pierwsze symptomy swojej choroby i jej objawy w rodzinie. Analizuje z wielką uwagą swoją historię i ujawnia najtrudniejsze aspekty swojej walki o zdrowie. Przy tym używa języka niezwykle barwnego i nie szczędzi rozważań natury wręcz filozoficznej. Wszystko to czyni tę lekturę bardzo przyjemną i inspirującą, która pobudza, dotychczas uśpione w czytelniku postrzeganie świata też w sposób mniej dosłowny, taki, który rodzi wiele rozważań i rozmyślań. Taki sposób myślenia, który bardzo mocno kojarzy mi się z czasami licealnymi, gdy młodzież poznaje filozoficzne idee, rozważa, myśli i dyskutuje jeszcze nieco beztrosko. Trochę tej beztroski przemyca nam tutaj autorka, która w trakcie pisania, czasy liceum ma już bardzo dawno za sobą.
Sama w tej książce odnalazłam wiele moich odczuć i w końcu znalazłam opis tych stanów, który by mnie satysfakcjonował. Pozycja ta obudziła też we mnie pewną nadzieję, że mimo choroby można spełniać swoje marzenia i zgłębiać zainteresowania, nawet jeśli jest to psychologia, a nawet efektywnie realizować się zawodowo. Przypomniała mi także, o odległych marzeniach studiowania na uniwersytetach zachodnich, których opisów nie szczędziła podczas opowieści. Niespokojny umysł jest pierwszą książką od dłuższego czasu, która zainspirowała mnie do tego stopnia, że chciałabym do niej wracać co jakiś czas. Szkoda tylko, że wydawnictwo nie wznowiło jej do druku od prawie dwudziestu lat.
Psychoterapia to sanktuarium; to pole bitwy, miejsce, w którym byłam psychotyczna, neurotyczna, pobudzona, zagubiona i zrozpaczona ponad wszelką miarę. Ale zawsze było to miejsce, w którym wierzyłam – lub nauczyłam się wierzyć – że pewnego dnia będę w stanie sprostać tym wszystkim problemom. [str. 81]

Niespokojny umysł, to książka do głębi poruszająca, która ukazuje chorobę afektywną-dwubiegunową, czy jak nazywa ją autorka – chorobę maniakalno-depresyjną w sposób ludzki. Poznanie historii Kay Redfield Jamison otwiera oczy i może nauczyć większej wrażliwości na przeżycia innych. To pozycja, która ciekawi, wzrusza, intryguje, skłania do refleksji i daje nadzieję. Prowadzona lekką narracją pełną opisów przeżyć Autorki ukazuje przed czytelnikiem nieznaną, obcą zdrowym ludziom, naturę choroby afektywnej dwubiegunowej. Książka, choć obecnie trudno dostępna, zdecydowanie warta przeczytania, bo to jedna z tych, które na długo zostają w pamięci.


Nota wydawnicza
Kay Redfield Jamison doświadczyła psychozy maniakalno-depresyjnej. Niespokojny umysł to pamiętnik, w którym opisuje tę chorobę z punktu widzenia zarówno lekarza, jak i pacjenta.

Pełen wyobraźni, przemyślany i daleki od apologii portret szaleństwa, wybitny ze względu na osobisty opis kruchości i braku logiki ludzkiego umysłu, jego możliwości przetrwania i powrotu do zdrowia.” - „Scotland on Sunday”

Barwny i zajmujący opis życia, miłości i doświadczeń kobiety – terapeuty, nauczyciela akademickiego i pacjenta, przynoszący wiele wiedzy, inspiracji oraz natchnienia dotkniętym przez psychozę maniakalno-depresyjną, a także tym, którzy chcą poznać jej naturę.” - „British Medical Journal”

Kay Redfield Jamison, Niespokojny umysł, tłum. Filip Rybakowski, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań, 2000, stron 197

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Odku(Ż)ona półka , Blogger